Mija już parę lat, jak się noszę z zamiarem publikacji moich przemyśleń o religii. Dobrze jestem świadom, jakie trudności temu tematowi towarzyszą, i z tego względu pozostawiłem go na okres w moim życiu bardziej zaawansowany. Zamierzyłem tutejsze na moją ostatnią dla podobnych mi obywateli wszelkich narodów ofertę, a na czas gdy czystość moich pobudek nie będzie ulegać wątpliwości, nawet ludziom co się z tą pracą nie zgodzą — Tomasz Paine, Wiek rozumu.
Standard Copyright © Teresa Pelka
Standardowe prawo autorskie
All rights reserved | Wszystkie prawa zastrzeżone

Publikacja „Wieku rozumu” Tomasza Paine rewolucją już być nie może. Patrząc od ■początku domeny publicznej, tekst jest w niej od ponad dwustu lat. Od lat ponad stu książkę mają biblioteki duchowne.
Wydawca ■Moncure Daniel Conway twierdzi, Niemożliwością jest rozumieć historię religii w Anglii czy Ameryce, nie poczytawszy sobie uważnie o etapach ich ewolucji, jak przejawiają się w pismach Tomasza Paine; mówi też — wielu ludzi z wykształceniem odpowiedziało na pracę Paine’a, a stała się ona impulsem by przystąpić w teologii do ustępstw jakich skutki trwają do dziś; i względem zasady, tak zwany „Kościół Szeroki” jest do jakiegoś stopnia konsekwencją „Wieku rozumu”.
W każdej dyskusji czy różnicy zdań, trzeba znać argumenty. Tłumaczenie tutaj pozwala na porównanie treści z oryginałem Conwaya strona po stronie. Nie ma tużadnej manipulacji, ani dla niej miejsca.
Odniesienia Tomasza Paine do Pisma przetłumaczyłam sama i zweryfikowałam z Biblią Jakuba Wujka, napisaną za czasów monarchii elekcyjnej; oryginał sprawdziłam z Biblią Johna Wycliffe, sprzed czasów Henryka VIII: obydwie powstały gdy wpływ polityczny nie miał decydującej roli w piśmiennictwie religijnym i potwierdzają stosowność odniesień dokonanych przez Tomasza Paine.
■Treść Conwaya potwierdza się w porównaniu z ■Wikisource oraz londyńskim wydaniem ■Freethought 1840.
To ostatnie zawiera części “trzecią” oraz “czwartą”, których oryginalność została podana w wątpliwość. “Trzecia” rozpoczyna się dziwnym jak na autora stwierdzeniem, It is the duty of every man, as far as his ability extends, to detect and expose delusion and error. But nature has not given to every one a talent for that purpose… — Jest obowiązkiem każdego człowieka, jak dalece pozwala jego zdolność, wykrywać oraz wystawiać na widok urojenie i błąd. Natura nie każdemu jednak dała po temu talent…
Opinia taka jest zupełnie sprzeczna z dwoma poprzednimi częściami, gdzie autor podkreśla, religia dobra jest religią jaką człowiek potrafi objąć rozumem, a nie drogą specjalnego talentu; dalej, nie widział on nic złego w wierzeniu tak sobie, jakoby Ziemia była płaska, a jedynie w czynieniu z takiej wiary obowiązkowego wyznania.
Moja praca nad częściami pierwszą i drugą jeszcze trwa. “Trzeciej” i “czwartej” się nie podejmuję, ze względu na taką oczywiście nieeteyczną możliwość, jak przypisywanie autorowi nawet ewidentnej i nie pochodzącej odeń sprzeczności. Tłumaczka, Teresa Pelka.
Praca w toku. Work in progress.

Autora wyznanie wiary: Wierzę w jednego Boga, a nie w bogów wielu, i mam nadzieję zaznawać szczęścia także po tym życiu.
Wierzę że ludzie są równi, zasię obowiązki wiary to oddawać sprawiedliwość, chwalić łagodne obejście, a spróbować dać nieco szczęścia jak my, stworzeniom.
Gdyby jednak miało powstawać wrażenie jakobym wierzył w wiele spraw poza tymi, będę w miarę postępu pracy deklarował w co nie wierzę i podawał powody swej niewiary.
Nie wierzę w obrządek kościoła żydowskiego, greckiego, tureckiego, protestanckiego, ani jakiegokolwiek znanego mi kościoła. Mój własny umysł to ma żywotna zdatność by pielęgnować swą wiarę.
■Thomas Paine as a young man: click to read about the picture


Publikacja części pierwszej zostanie zastąpiona publikacją łącznie pierwszej i drugiej. Nie będę się zajmować częściami dalszymi, gdyż zostały wedle wielu relacji zmienione, a widać też w nich sprzeczności.

O Księgach Mojżeszowych
Nie istnieje autorytet na wsparcie wiary iż nieludzkie i makabryczne rzezie na mężczyznach, kobietach oraz dzieciach, o jakich te księgi opowiadają, zostały dokonane, jak te księgi twierdzą, na rozkaz samego Boga. Jest to nieustający każdego prawdziwego deisty obowiązek, windykować Boga sprawiedliwość moralną wobec oszczerstw Biblii.
(…) Pośród pogardy godnych złoczyńców, co w jakimkolwiek na tym świecie czasie zhańbili imię człowieka, większego niż Mojżesz znaleźć się nie da, jeżeli ta relacja mówi prawdę. Oto rozkaz by zarżnąć chłopców, zmasakrować matki, a córek użyć do rozpusty. (…) a wygląda po ¶35 wersecie tego rozdziału na to, że liczba kobiet-dzieci przekazanych zbrojnym na rozpustę z rozkazu Mojżesza to w sumie trzydzieści dwa tysiące.
Wiele się też zaleca jako Mojżeszowe prawa; jest pośród nich ten nieludzki i brutalny kanon, ¶Powtórzone Prawo 21:18-21, co daje rodzicom wolną rękę, ojcu i matce, żeby swoje dzieci przyprowadzić i poddać ukamienowaniu na śmierć za to, co rodziców przyjemnością było nazywać uporem.
O Księdze Jozuego
Co do ducha owej książki, jest ona koszmarnego charakteru; to militarystyczne dzieje rozboju i mordów, równie barbarzyńskich i brutalnych jak te zapisane o jego poprzedniku w aktach zła i hipokryzji, Mojżeszu; a bluźnierstwo, tak samo jak w książkach poprzednich, zasadza się na przypisywaniu tych czynów rozkazom Wszechmogącego.
O innych księgach Starego Testamentu
W ¶Królach drugich rozdział 10, zdawana jest relacja o dwóch koszach pełnych głów dzieci, liczbą siedemdziesięciu, wystawionych u wejścia do miasta; były dziećmi Achaba, a wymordowane zostały z rozkazu Jehu, którego Elizeusz, rzekomy Boży mąż, namaścił na króla Izraela ażeby się dało tego krwawego czynu dokonać, a też zabić poprzednika.
W relacji z rządów Menachema, izraelskiego króla co zamordował Szalluma, o którym mówią, panował tylko jeden miesiąc, jest powiedziane: ¶2 Król. 15:16, że Menachem zmiótł miasto Tipsa z powierzchni ziemi, bo mu go mieszkańcy nie otworzyli, a wszystkie tam ciężarne kobiety rozdarł.

Rozdział VIII. Rozwój myśli u człowieka oraz refleksja nad wiarą
Ponieważ nie umiem tej części rozpocząć lepiej niż się odwołując do paru myśli jakie miałem we wczesnych latach życia, a co do których nie wątpię, w jakimś kształcie przyszły do głowy o takim czy innym czasie prawie każdemu, powiem co to za myśli i dodam, co się mi w temacie nasuwa, a całość poprzedzę niejako słowem wstępnym, krótkim wprowadzeniem.
Mój ojciec był wyznania kwakierskiego; miałem to szczęście otrzymać nadzwyczaj dobre moralne wychowanie i znośny zasób pożytecznej nauki. Chociaż chodziłem do szkoły gramatycznej, nie uczyłem się łaciny; nie tylko dlatego że nie miałem do języków skłonności, ale też z powodu obiekcji jakie kwakrzy mają wobec książek z których się ten język wykłada. Nie przeszkodziło mi to jednak się zaznajomić z przedmiotami we wszelkich książkach po łacinie w szkole.
Umysłowo miałem naturalny pęd do nauk; także ciągotkę, a wierzę i trochę talentu do poezji, ale to raczej tłumiłem niż rozwijałem, bo prowadziło za daleko w pole wyobraźni. Zaraz jak byłem w stanie, kupiłem dwa globusy i zacząłem chodzić na wykłady filozoficzne Martina oraz Fergusona, a potem zawarłem znajomość z doktorem Bevisem z towarzystwa zwanego Królewskim; mieszkał wtedy w Temple i był świetnym astronomem.
Nie miałem inklinacji do tego, co nazywano wówczas polityką. Nie przedstawiała mojemu umysłowi idei innej niż sens słówka dżokejstwo. Kiedy więc zwróciłem myśli ku sprawom krajowego ustroju, musiałem wpierw uformować jakiś system dla siebie, żeby się zgadzał z moralnymi i filozoficznymi zasadami w jakich mnie kształcono. Widziałem, albo tak myślałem, dla całego świata się otwierał wraz ze sprawą Ameryki szeroki widok, a na to mi wyglądało, że jeśli Amerykanie nie zmieniliby planu który wówczas w odniesieniu do angielskiego rządu rozwijali, i nie ogłosili siebie niezależnymi, nie tylko wdaliby się w mnóstwo nowych niedoli, ale też zamknęli prospekt co się za ich przyczyną otwierał dla całej ludzkości. To z tych motywów opublikowałem pracę znaną pod tytułem „Zdrowy rozsądek”, pierwszą, jaką kiedykolwiek wydałem, a na ile potrafię sam siebie ocenić, wierzę, nigdy bym się nie stał w świecie znany jako autor, i to w jakimkolwiek temacie, gdyby nie sprawy Ameryki. Napisałem „Zdrowy rozsądek” pod koniec 1775 roku, a opublikowałem go pierwszego stycznia roku 1776. Niepodległość została zdeklarowana 4 lipca owego roku.
Każdy człowiek co kiedyś dokonał obserwacji o stanie i postępie ludzkiego umysłu poprzez skupienie na własnym, zauważył z pewnością, istnieją dwie dystynktywne klasy tego, co zwiemy Myślami; te, które tworzymy sami, drogą refleksji i czynności myślenia; oraz te, co się w umyśle pojawiają z jakiejś własnej racji. Przyjąłem za regułę traktować owe z własnej woli mnie odwiedzające myśli z uprzejmością, a dbałem zawsze sprawdzić w miarę swej możliwości, czy warto się nimi zajmować. To właśnie dzięki tego typu myślom nabyłem prawie całą swą wiedzę. Co do edukacji którą człowiek otrzymuje w szkole, to jedynie niewielki kapitał, co by się człowiekowi dać rozeznać, jak by się potem zaczął uczyć samodzielnie. Każda wykształcona osoba staje się w końcu swoim własnym nauczycielem; powodem jest to, iż zasady to jakościowo coś innego niż okoliczności, nie da się ich w pamięci zachować poprzez wrażenie; przynależą ze zdolnością rozumowania, a nigdy nie są bardziej długotrwałe, niż gdy ich pojmowanie inicjuje myśl własna człowieka. Tyle oferuję w ramach wstępu.
Od czasu kiedy się stałem zdolny dać pomysłowi w umyśle początek i go poddać refleksji, albo w prawdziwość chrześcijańskiego porządku wątpiłem, albo myślałem że to dziwna afera; nie bardzo byłem zdecydowany, które z tych dwóch, ale pamiętam, miałem lat siedem czy osiem i słyszałem jak osoba z rodziny, wielce oddana swemu kościołowi, odczytuje kazanie o tym, co się zwie Odkupieniem Poprzez Śmierć Syna Bożego. Gdy czytanie się skończyło, wyszedłem do ogrodu, a jak schodziłem po ogrodowych schodkach (bo doskonale pamiętam miejsce) zbuntowałem się, wspominając to zasłyszane kazanie, a myślałem sobie, mówiło o Bogu Wszechmogącym jak o krewkim człowieku co zabił swojego syna, nie mając jak się zemścić inaczej; a ponieważ byłem pewny iż człowieka by za coś takiego powieszono, nie rozumiałem po co prawili takie kazania. Nie była to jedna z tego rodzaju myśli co przychodzą z lekkomyślnością dzieciństwa; była to poważna refleksja, a powstała z mojego obrazu Boga, wedle którego był on na coś takiego za dobry, a też zbyt wszechmogący by coś takiego zrobić z potrzeby. Tak samo wierzę do dzisiaj; a więcej, wierzę iż każdy religijny porządek co ma w sobie coś wstrząsającego dla umysłu dziecka, nie może być porządkiem prawdziwym.
{Koniec fragmentu}
Translator’s Notes
Thomas Paine used the word tribunal in a sense even opposite to that of today. In his Rights of Man he advises tribunals as bodies advisory to prevent war, and this is why I use the semantic field in my translation, with advice of reason and knowledge. Dictionaries have entries and definitions; a semantic field is closer to a definition, it only would not necessarily delineate the sense in dictionary style; the application may be singular, one-time.
Things are similar with translating the sentence, My own mind is my church. In the Polish language, a church is strongly associated with a building; the Roman Catholic religion does not promote meditation, thus there is less of an association in Polish between a church and simply own, single head. Regard to a person and faith has a church mostly for a congregation.
Not only me, the editor appreciates Paine’s effort on the linguistic matter as well; Conway writes, “he seems to have been among the first to treat with dignity the book of Jonah, so especially liable to the ridicule of superficial readers” (footnote on page 150).
The word church comes from the Greek kurios and kurieia, words referring to someone’s proper or vital ability, hence my own mind is my vital ability to care for my faith, in my translation.
Language-wise, Thomas Paine is critical on methods to teach ancient languages in his time, and I admit he is right: rule memorization is not a good method. He certainly was not critical of language in general, because it is the best expression for civics and persuasion, of which he certainly was cognizant. Hence in my translation, ancient languages or the dead cast, where he evidently refers to problems of scholastic methods in schools (pages 56, 57).
Otherwise he admits, “From what we know of the Greeks, it does not appear that they knew or studied any language but their own, and this was one cause of their becoming so learned”. Feel welcome to my Aristotle at teresapelka.com.
Thomas Paine complained about translators a lot too, where it is worth noting that generative linguistics was not used in his time, and word-for-word translation is very susceptible to error.
He complained about printers as well, where an example in his support may come from part one, about the world as it can be seen. The printer would have attributed close in habitation neighbors to Earth, and most certainly these are paragraphs mixed up.
“But it is not to us, the inhabitants of this globe, only, that the benefits arrive from a plurality of worlds are limited. The inhabitants of each of the worlds of which our system is composed, enjoy the same opportunities of knowledge as we do.”
The Solar System planets remain also today visible to the eye in colors of sand yellow, red and brown. On Earth, such terrains are mostly uncultivated and uninhabited. In his reasoning overall, Tomas Paine brings up balloon trips (page 74), when you can see such terrains from a distance, and also compare such with areas that have water.
There is nothing in his text to support a theory as his having the Solar System for inhabited by civilizations other than earthly. He was not a fantast either, thus he was possibly developing a theory about other planets of the Solar System becoming inhabited in some future by man from Earth (on the other hand, there is no content in his work to reject the possibility of evolution elsewhere in space, as there is no proof for this).
He begins his line of thought on the Solar System with a structure to suppose, make a theory:
Had then the quantity of matter which these six worlds contained ben blended into one solitary globe..
Most probably, the print house had man traveling into the outer space for a crazy idea. so they they did not allow the text in print, whereas only a small development in thought gives to understand the whole passage for reliant on a time clause, where the “patch” comes with Chapter XI, precedent in discourse:
… could he (man on Earth) gain a knowledge of that agency (by which all the component parts of the immensity machine of the universe have influence upon each other), so as to be able to apply it in practice, we might then say that another canonical book of the word of God had been discovered ( page 54).
Therefore, I translate the paragraph for an assumption (page 72):
“The benefit of multiplicity of worlds is not limited to us and inhabiting this globe. On each of the worlds in our system there would be the same opportunity to acquire knowledge, as we have. Earth rotating is on those planets in view just the same as their run is given for us to see.”
Conway points out in his introduction (page 8): “in a modern popular edition of The Age of Reason, including both parts, I have noted about five hundred deviations from the original”. Confusion of paragraphs does not look improbable.
The world as viewed is originally “the creation we behold”, where the word “to behold” is a conscious choice with regard to the verb “to see”. I translate the meaning as “the Act of Creation as given to view”, where “creation” is not encouragement to seek timeless truths in phenomena current, and “beholding” has been in centuries to mean insight and consideration about matter visible — without invasive action.
Confirmation comes with thought about applying knowledge:
“that the structure of the Heavens, or any other part of creation affords” — that the structure of heavens or another part of Creation by nature grants, page 60 in my Polish and English, curated copy.
All my translations within The Select Texts can be compared with the original English page for page, as printed with Conway. There has not been contention on his quality. Good work does not mean absolute flawlessness.
Conway made a mistake in his introduction, offering other explanations whereas the discovery of Neptune remains noted for year 1846, to Urbain Le Verrier; within Conway lifespan, but Thomas Paine died before the event, in year 1809. Poetry by Emily Dickinson mentions the discovery; there is free access to my editions in Polish and English at ■archive.org/details/@teresapelka.
The word mercy has changed in sense for near pity, of praise that requires a human condition where pity is needed. More, feudal cultures would have had associations with the blade to kill the defeated, misericordia, from the word mercy exactly. Hence the “praise for a lenient manner | chwalenie łagodnego obejścia” in my translation, which renders the original sense (page 22), and abandons the superficial reader. The word love in English may also mean praise for something or someone.
Page 26: it has not been exceed by any | żaden nie miał wyższej ceny.
Thomas Paine does not want to insult the figure of Christ, he marks out in the course of his work, but on the other hand, he does not admire Christ. Love of enemies is a dogma of pretended morality, and it makes no sense, says Thomas Paine straightforwardly.
Therefore, the matter on the page must be about crucifixion as the price for teaching. The word to exceed is often associated financially in English, and Thomas Paine argues, the doctrine of redemption uses concepts of financial justice in the place of moral judgment, accepting punishment on one man in place of other people. None had a higher price, in my translation.
Page 61: to contemplate the Creation as the only true and real word of God that ever did or ever will exist | kontemplować Akt Stworzenia jako jedyny prawdziwy i realny wyraz Boga co istniał kiedykolwiek czy też suwerennie istnieje.
I translate as for the grammatical present, phrase type as will hold, because Thomas Paine does not exclude the possibility for God to speak:
No one will deny or dispute the power of the Almighty to make such a communication if he pleases | Nikt nie będzie przeczyć bądź się spierać czy Wszechmogący jest zdolny się porozumiewać, o ile zechce, page 23.
Page 72 , the word “universe” can be written with a capital letter where Earth belongs with the theme or perspective; and with a small letter, where the universe could be about existence or being generally, of forms and distances that philosophers never dreamed.
Page 131: to open before him the two-leaved gates | ażeby przed nim dyptyk otworzyć; the description corresponds with ancient altars or special type written resources, where in Polish both can be expressed with the word dyptyk.
Page 200, Conway: to whose excellent librarian I owe thanks for this and other favor; the original does not tell the gender, hence librarians in my translation. In English the pronoun is they, for he or she.
In terms of names first and second, I prefer to use flexion with the first name. Flexion as “Painem” would bring doubt whether the name is Pain or Paine. Flexion as “Tomaszem Paine” brings no doubt, and the principle works the same with many other names.
Quotation marks include the dot when a whole sentence is the quote; when the quote is internal, within a sentence, the dot closes the sentence:
Page 87. “Demand that Thomas Paine be decreed of accusation, for the interest of America, as well as of France.”
Footnote, page 184. A fair parallel of the then unknown aphorism of Kant: “Two things fill the soul with wonder and reverence, increasing ever more as I meditate more closely upon them: the starry sky above me and the moral law within me”.
The dash has a comma as in Emily Dickinson’s poetry by Higginson and Todd, when we talk about consequents, or a sequence to a premise. Without a comma, the em-dash is a highlight or thematic development, which can be seen in context.
For post-consequent premising, see ■The Bustle in a House, as well as my ■Notes and ■Source with ■teresapelka.com. All these addresses have links to my translation into Polish.


Internet Archive
The free text and image repository
Repozytorium darmowych tekstów i ilustracji
■Feel welcome to use the materials in my account
Zapraszam do korzystania z materiałów na moim koncie.
Źródłowe | Source HTML: Mozilla Firefox 56.0; 80%.
.
